środa, 19 kwietnia 2017

Love story.

   Kiedy miałam piętnaście lat, pierwszy raz, poważnie ( z pewnością co do drugiego miejsca po przecinku) zauroczyłam się chłopakiem. Pierwszy rumieniec, pierwsze uciekanie wzrokiem i szybszy puls - nie pomagało nawet jodowane morskie powietrze. Na początku nie przeszkadzał powrót do domów za kilkanaście dni, ani dwieście siedemdziesiąt kilometrów pomiędzy nimi. Był starszy o trzy lata, więc imponował mi wszystkim: wiekiem, tym co mówił, co myślał, jak grał w kosza. Ja robiłam maślane oczy i łykałam każde jego słowo, jak młody Pelikan. On, dumnie wyprężał pierś przechadzając się wśród innych kampingowych kogutów i potrafił robić okiem bling bling. Przypominały się amerykańskie filmy dla nastolatek albo perypetie zwariowanych młokosów z młodzieżowych serii książek. Żywiliśmy się powietrzem, którym się dzieliliśmy ( takie z nas chrześcijańskie były dzieciaki) i słońcem, które wypalało ze skóry słoną wodę. Z tafli morza poznikały glony, silne wiatry już tak bardzo nie targały namiotami i włosami plażowiczów, a zapach kilkudniowego oleju po frytkach nie drapał w gardłach, wszystko było piękne, lśniące i pachnące, a noce nieprzespane. Zachłyśnięci helem, byliśmy Panami świata. Zachody słońca, wschody księżyca, gorący piasek, gwiazdy w oczach - różowa, lepka, mdła wata pozostawiona na podniebieniu, odbijała się tęczą.
   Oczywiście, jak na każdą nastolatkę przystało, po powrocie nadszedł czas bólu i rozpaczy. Na moje szczęście lub nieszczęście, każdy może interpretować na swój sposób, w tym okresie większość z nas posiadała już telefony komórkowe, a portale społecznościowe zaczynały rozkwitać, więc posuchy nie było ( przez pierwsze miesiące). Nasze mobile phony w szybkim tempie zapełniały się kilobajtami słów i jpg'ami naszych twarzy. Dotrwaliśmy tak do jego pierwszej wizyty, potem orzeknięto niezgodność charakterów. Zalecona także zmianę numeru telefonu.

* Po kilku latach dawni znajomi znowu się na siebie napatoczyli, na tinderze!




4 komentarze:

  1. Świetna historia! Chciałabym się cofnąć do tych czasów, było tak zabawnie, teraz pozostało mi tylko czytać twojego bloga :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah "było zabawnie" - podoba mi się jak to określiłaś! :D

      Usuń
  2. Co za historia! :D Ciekawi mnie, jak teraz wygląda ta znajomość

    OdpowiedzUsuń